poniedziałek, 2 czerwca 2014

KOZIA POEZJA

Jakiś czas temu wyczytałam w wydaniu wiosennym Green Canoe  ( pismo dostępne o tu: GREEN CANOE ) na temat cudnego miejsca  w górach o przesympatycznej nazwie Jolinkowo ( JOLINKOWO )
Właścicielka tego przybutku zorganizowała konkurs na wierszyk o kozach. Skoro więc dar składania słowa do słowa otrzymałam, grzechem by było nic nie stworzyć w temacie.
Wzięłam kartkę, długopis i poszło...:

SŁOWO WSTĘPNE
 
Czasem w życiu tak to bywa, że gdzieś trafia się przypadkiem
tak za sprawą słów Joanny ja zerknęłam w sieć ukradkiem.
Bo Joanna pływająca w sieci czółnem swym zielonym
zaprosiła czytelników w Jaworzyny piękne strony.
 
Nakarmiłam swoje oczy bajecznymi obrazkami
poruszyłam serce, duszę pewnej Joli historiami.
Tak od dni już kilku będzie tłucze się poezja w głowie
gdzie nie  pójdę, tam i wszędzie stukot racic w każdym słowie
 
Skąd racice, ktoś zapyta, a już mówię Wam w szczególe,
bo o kozach w tej poezji będę opowiadać czule...
 
SŁOWO O MIEJSCU NA ZIEMI
 
Często człek się lubi rzucać na podróże w inne kraje
Szuka przygód, śpi w hotelach, chłonie świata obyczaje.
Lecz kto ciszy w głowie szuka tu powinien szybko skręcić,
gdzie błękitne niebo, łąka, strumień górski cicho nęci.
 
Tam, po drodze do Zakopca ziemia piękna, polska, nasza
cudna chata Jolinkowo w progi swoje już zaprasza.
Miejsce bardzo wyjątkowe, bo je ludzie tworzą z sercem
a jak serca nie brakuje to być musi piękne miejsce.
 
Tutaj kozy prosto z Karpat otrzymały dach nad głową 
i Ty Bracie licz na serce, gospodyni dobre słowo.
Bo z nią jak w przyjaciół gronie wieczór w izbie szybko mija
na rozmowach tak o wszystkim wiele godzin mknie jak chwila.
 
O tych kozach więcej powie, bo jest o czym opoowiadać
tu wymienię je z imienia, bo na pusto nie chcę gadać:
Gala, Hela, Lutek, Fidel, jest ich tutaj spore stadko
słowa same się rymują, wierszyk płynie całkiem gładko...
 
O Hrabiance zapomniałam, lecz szybciutko się poprawię
i kolejny krótki wierszyk o Hrabiance właśnie sprawię... 
 
HRABIANKA
 
Jest w koziarni ciepłe miejsce, daszek szczelny, trochę sianka
mieszka w niej pewna Helenka i sąsiadka jej Hrabianka
O niej właśnie wiersz ten będzie nie opowie raczej sama,
w jej imieniu więc już mówię co to za szczególna dama.
 
Nikt nie wątpi w jej urodę, bo to piękność wyjątkowa
chociaż rogi niekompletne zacna bardzo kozia głowa.
Skłonność lekko ma hrabiowską, bo czasami strzela focha
problem bywał więc z dojeniem, lecz ją Jola i tak kocha.
 
Miłość ma dla zwierza wielką, bo to taki w futrze anioł
sam zakochasz się w tej kozie, kiedy tylko zerkniesz na nią.
Reszta też niczego sobie, jak marzenie całe stadko,
więc niech teraz o Helence ta poezja płynie gładko...
 
HELENKA
 
Czasem prezent spada z nieba tak i tu niespodziewanie
ku radości Joli wielkiej miało miejsce darowanie.
Radość idzie później nieco, kiedy miejsca nie za dużo
a darczyńca wciska kozę tuż przed samą swą podróżą.
 
Ameryka nie dla kozy, więc u Joli już została
ot i darowania kózki historyja będzie cała.
Dzisiaj szczęście Joli wielkie z tej Helenki darowanej, 
bo z niej mama idealna i stworzenie przekochane.
 
Wdzięczność umie swą okazać, gdy się troszczy Jola wielce
nawet kiedy poród trudny ma do kozy wielkie serce.
Więź się tworzy więc niezwykła człowiek, koza- przyjaciele
tak z tym kozim towarzystwem życie płynie tu weselej.
 
GALA i LUTEK
 
Tak, jak różnią się od siebie człek od człeka, to i zwierzę
ma charakter wyjątkowy, temperament, tak, w to wierzę
Bo gdy czyta się u Joli wprost z koziarni opowieści
widać mocno charakterki tak odmienne w całej treści.
 
Zaskakują czasem Jolę, więc i Gala w dzień narodzin
coś tam wprawdzie zameczała, lecz któż wie o co jej chodzi.
Jola mocno się zdziwiła, gdy trojaczki już ujrzała
tak spokojna Gala była i pomocy nie wołała.
 
Lutek też ma cechę znaczną, mimo wzrostu bojaźliwy
Maminsynuś z niego wielki wciąż się chowa, tak strachliwy
Gala dobrze go uczyła,lecz ten tuli się do boku
stale, chociaż wielki kozioł, dotrzymuje mamie kroku.
 
FIDEL
 
Białe, długie, śliczne futro, elegancik na pastwisku
Nosząc rogi jak koronę skubie sobie tak po listku.
Czasu dużo, nic nie ściga, więc niespiesznie spaceruje
przed powrotem do koziarni czasem troszkę się buntuje.
 
Co się dziwić, łąka piękna, życie płynie jak marzenie
i nie tylko dla koziołków marzeń wielkich to spełnienie.
Kto by nie chciał tak powoli po zielonej łące stąpać
patrzeć w niebo, liczyć chmury i w słoneczku głowę kąpać.
 
Fidelowi więc zadroszczę tych spokojnych w życiu kroków,
bo tak pędząc w miejskim bycie nie widzimy tych uroków
Zatem łapiąc chwilek kilka kieruj kroki do Zawadki
razem z kozim towarzystwem czerpać życie, wąchać kwiatki.
 
SŁOWO KOŃCOWE
 
Miał być wierszyk tylko jeden, lecz jak w jednym zebrać wszystko
jak ja w głowie i marzeniu biegnę już przez to pastwisko.
Leżę między dmuchawcami na zielonym tym dywanie
głaszczę kózkom ich futerko i z radością patrzę na nie.
 
Smaczek mam na kozi serek, co go Jola sama kleci 
przepadają za nim wszyscy, tak dorośli, jak i dzieci
Kozie mleko takie słodkie i pachnące wonnym zielem
żeby trafić w takie miejsce na mszę chyba dam w kościele.
 
Jolinkowo nie tak blisko, chociaż memu sercu bliskie
zatem w darze dla tej Joli dziś o kozach wiersze wszystkie.
Z pozdrowieniem od poetki, co o kózkach dziś rymuje
za obrazek prosto z raju dzisiaj Joli tu dziękuję.
 
Wyników konkursu jeszcze brak, więc  nadzieja na osobiste poznanie owej Joli i  jej  rogatych pprzyjaciół jest ;)

piątek, 19 lipca 2013

Wierszyk konkursowy

Poniżej zamieszczam wierszyk wysłany na konkurs organizowany przez sklep Wonder Home i Joannę z Green Canoe:
 
 
 
Green Gate przywodzi na myśl wspomnienia
Kiedy na piknik z córką jechałam
W kosz wiklinowy śliczne serwetki,
Kanapki, ciasto, sok pakowałam.
 
Dzień był to piękny, słońce, wiaterek
Szybka decyzja, rower szykuję
Natalka wzięła żółty sweterek
Wsiadła na rower i pedałuje.
 
Już dojeżdżamy, śliczna polanka
W trawie stokrotek, że zliczyć trudno
Zagramy w piłkę, jest i skakanka
Och! Piłka pękła! To nic, to trudno…
 
Na naszym kocu w różową kratkę
W promieniach słońca też poleżymy
Patrząc na niebo zjemy kanapkę
I z głową w chmurach się rozmarzymy.
 
Tak spędzałyśmy lato i wiosnę
Kiedy Natalka miała lat kilka
Czas szybko minął jak w oka mgnieniu
Lata minęły jak krótka chwilka.
 
Teraz już liczy sobie lat naście
Choć dla mnie zawsze będzie malutka
Pamiętam ciągle jak na tym kocu
Opowiadała o swoich smutkach.
 
Że misiek chory jest dość przewlekle,
Lecz radościami też się dzieliła
Pijąc swój soczek z kubka w kropeczki
Ech… tak niezwykła, ulotna chwila.
 
Krem malinowy dobrze pamiętam
Bo Tala mocno się wymazała
Z kremem na nosie tak uśmiechnięta
O swoich sprawkach opowiadała.
 
Dzisiaj już w kuchni bardzo pomaga
Świetnie gotuje, razem pieczemy
W parze Green Gate’m te wspólne chwile
Często „pitrasząc” celebrujemy.
 
Później do stołu razem siadamy
Przy kawie w kubkach w te śmieszne groszki
O babskich sprawach żeby pogadać
Na dwa podzielić szczęścia i troski.
 
Miłość do pasków, kropek i kwiatków
Czas mijający nic tu nie zmienia
Green Gate w swój bardzo subtelny sposób
Łączy przy stole dwa pokolenia.
 
Mamy go w oczach, wśród naszych wspomnień
W planach na przyszłość też występuje
Bo przy „Green Gajcie”, cóż tu ukrywać
Każda ta chwila lepiej smakuje.
 
Wierszyk zajął II miejsce a prześliczna nagroda w postaci fartuszka kuchennego, ściereczki i rękawicy Green Gate jest już u mnie i cieszy oczy wszystkich:)

wtorek, 18 grudnia 2012

Reniferowe wierszyki

Jeśli ktoś z Was jeszcze nie płynął Zielonym Czółnem, to koniecznie musi nadrobić zaległości!!!
O co chodzi ?
Już mówię...
Jest pewna Joanna, co to piękne pismo internetowe tworzy z pasją, sercem i niesamowitym wręcz wyczuciem smaku.
Niedawno na łamach swojego bloga ogłosiła konkurs, który szczęśliwie udało mi sie wygrać :)
Nasmarowałam dziewięć wierszyków z reniwferami i porożem w tekście i pewnie pisałabym dalej, gdyby tylko czas pozwolił.
Oto wynik mojej pracy:


Szalony renio ponczem spojony

Świąteczną nutką rozweselony

Został złapany, wskoczono nań

Do Mikołaja przypięto sań.

 

Czy to jeleń, czy to łoś

Czy zdradzany może ktoś?

Takie tylko CUD POROŻE

Reniferek nosić może!

 

Cicho zza roku już się wyłania nos dość czerwony, wielkie poroże

Czy to myśliwy już z polowania wraca z łupami do domu może?

Nie, to renifer mikołajowy w czapce czerwonej z wieńcem na szyi

Zamiast na biegun pędzić czem prędzej wpadł tu na barszczyk, lokal pomylił…

 

Coś nam komin dziś zatkało, coś tam krzyczy, drze się w głos

Patrzę, a tam wielkie ciało, rogi i czerwony nos

Święty wysłał delegację, sam w Laponii odpoczywa

Lecz się rogi przez kominek nie przecisną chyba…

 

Żeby prezenty wszystkie dostarczyć renio wynajął cud lokomocji

Zabrał poroże i komplet kopyt, bilet lotniczy kupił w promocji.

Ten samolocik runął do rzeki, lecz renio z pomysłowości słynął

I na Wigilię wraz z pierwszą gwiazdką bardzo szczęśliwy CANOE dopłynął.

 

Stoi renifer przy kiosku RUCH’u, stoi i myśli, drapie po brzuchu…

Chciałby zakupić dla swojej żony prezencik mały, lecz wymarzony.

Tym prezencikiem jest GREEN CANOE, które czytałaby sobie do snu.

Lecz w kiosku pisma kupić nie może, z nerwów prostuje mu się poroże.

 

Renifer obudził się grudnia szóstego i poczuł pod głową coś niewygodnego

A tu pod poduszką, uwierzyć nie może, Mikołaj mu schował nowiuśkie poroże!

I tak paraduje z rogami dzień cały, rzekł: „Jam niezłe ciacho! RENIFER WSPANIAŁY!”

I nabrał pewności, że z koroną cudną na pewno go w TV w serialu zatrudnią.
 

Raz renifer, o la boga!, postanowił pisać bloga

Ciągle dniami i nocami stukał w laptop kopytami

Lecz nie idzie mu pisanie, powołaniem jego … sanie

Więc czym prędzej uciekł stąd życząc Wam WESOŁYCH ŚWIĄT!
 

Przebrał się renio za Mikołaja, założył czapkę, ubranie czerwone

Myślał, że łapiąc tak dobrą pracę znajdzie nareszcie dla siebie żonę.

Lecz agent Tomek już go wyczaił, bo renio dość niepodobny z twarzy…

Teraz w więzieniu nasz biedny oszust o swojej żonce kochanej marzy.


A informacja o wygranej i to cudne pismo dostępne są tutaj

piątek, 10 sierpnia 2012

Wakacyjne wierszowanie

No wreszcie mogę dokonać nowego wpisu na blogu! Wcześniej kompletnie nie było kiedy zabrać się za moje słowne puzzle. Jednakże podczas wyjazdu wakacyjnego, w chwilach kiedy latorośl moja zajeta była konwersowaniem z młodszym nieco niż mamusia pokoleniem, ja popisałam odrobinę.
Do mojego pierwszego pytania "o miłość" dokładam więc jeszcze dwie odpowiedzi:

-małe rzeczy-

Miłość- trudne pytanie...
Czy łatwo ją opisać?
Bez słów, nie mówiąc wcale
tak wyznam Ci ją dzisiaj.

Dotykiem mojej ręki,
spojrzeniem pełnym troski.
Nic tu nie trzeba mówić,
to sposób jest najprostszy.

Gotując coś pysznego,
dbając o to, co czujesz.
Nawet gdy Twoje rzeczy
piorę albo prasuję.

Zamykam ją w słoikach
na zimę z przetworami,
by nawet w ciężką zimę
cieszyła kolorami.

Bo w każdym z tych słoiczków
ukryłam moją miłość
zmieszaną z owocami,
by zdrowo nam się żyło.

Te wszystkie małe rzeczy
składają się na całość.
Tak co dzień mnożę miłość,
by szczęście wiecznie trwało.


-dzień po dniu-

Dzień znowu szybko minął
i znów się noc zaczyna
jak dobrze być tu w domu
dobrze, bo jest rodzina.

Jest z kim podzielić radość
a czasem trudne chwile.
Nie oddam tego za nic
To dla mnie znaczy tyle.

Nie kupisz szczęścia nigdzie
nie ma takich pieniędzy
i choć bym nic nie miała
i nawet żyła w nędzy.

Skarb wielki już dostałam,
pomnażam go codziennie
gdy patrzę tak na Ciebie
i dzień po dniu niezmiennie.

Wypełnia moje serce
i w dłonie go nie chwycisz
nie schowasz do portfela
i to się właśnie liczy.

Klejnoty- Twoje oczy
i w mojej Twoja ręka
to cały mój majątek,
choć jeszcze tak maleńka.

Słów by opisać miłość
wciąż trochę mi brakuje.
Odpowiem więc najprościej
MIŁOŚĆ to to, co czuję.


Udało mi się również dopisać pytanie kolejne. Ty razem temat nieco trudniejszy, przynajmniej jak dla mnie. Mój krytyk największy jednak stwierdził, że jest OK. Chyba zatem pytanie i odpowiedź pozostaną w takiej formie, jak widać poniżej:

TRUDNE PYTANIE
- starość-

Mamo, czy starość boli?
Czy muszę jej doczekać?
Właściwie czym jest starość?
Dlaczego czas ucieka?
Czy będę kiedyś babcią?
Czy będę też chorować?
Proszę, odpowiedz mamo!
Odpowiedź jest gotowa?

-czas biegnie-

Czas biegnie wciąż do przodu
i nie ma w tym nic złego.
Wskazówek nikt nie cofnie
zegara odwiecznego.

Bo wszystko dokądś zmierza
i w miejscu nic nie stoi
i ten się zestarzeje
co czasu wciąż się boi.

Czas biegnąc niesie zmiany
odkrywa nowe rzeczy
dlatego wciąż szukamy
i to nas ciągle cieszy.

Stawiamy nowe cele
nowości odkrywamy,
a gdyby tak czas stanął,
to co by było z nami?

Niczego by nie było
i Ty byś nie urosła
nie byłoby rodziców,
nie przyszłaby dziś wiosna.

Te rzeczy, które kochasz
to, co przynosi radość,
nie stało by się dzisiaj
świat by wypadał blado.

Nie byłoby kolorów
pór roku byś nie znała.
Jak czas by w miejscu stanął,
czy przyszłość by istniała?

Bieg czasu trzeba cenić
i bardzo go szanować
bo tego nic nie zmieni
i warto tak pracować

Nad sobą, swoim życiem
by je wypełnić całe
wartością i na starość rzec
BYŁO WSPANIALE!

-odpoczynek-

To wielkie drzewo choć suche całe
wiosną obsypią kwiatuszki białe
Zielone listki  zachwycą wiosną
jakby z niczego nagle wyrosną.

Z kwiatów owoce będą dojrzałe
zaskoczą smakiem słodkie wspaniałe.
Nadejdzie jesień i spadną liście
to odpoczynku czas oczywiście.

Tak samo życie nasze na starość
zmienia się z lata w jesień dojrzałą.
Czas odpoczynku, podsumowanie
czegoś nowego oczekiwanie.

Człowiek choć ten sam, czasem zmieniony
pracą przez lata też umęczony
teraz już patrzy jak dzieci rosną,
kwitną wnuczęta jak kwiaty wiosną.

Te nasze dzieci, to nasze plony
nic, że i dziadziuś bywa zmęczony.
Babcia też pragnie odpocząć czasem
lecz kto tak kocha dzieciaki nasze?

Babcia i dziadziuś- skarby jesienne
troszczą się, martwią, myślą codziennie.
Piękny czas babci- starszej kobiety,
ona zna życia wielkie sekrety.

Jej świat jest piękny, gdy w przeszłość zerka
i serce wypełnia jej radość wielka.
Wiele widziała, wiele przeżyła
mądrość i wiedzę z życia zdobyła.

Ten czas jest cenny- podsumowanie
ciche jesieni oczekiwanie.
Warto jej zaznać i posmakować.
Niczego w życiu też nie żałować.

Później odpocząć jak zimą drzewo
w oczekiwaniu czegoś nowego...

czwartek, 14 czerwca 2012

Trudne pytania

Zastanawiając się jak odpowiedzieć dziecku na pytania, na które odpowiedź zwięzła i krótka na myśl nie przychodzi, wpadłam na pomysł tomiku "Trudne pytania". Pierwsze recenzje wśród znajomych zyskuje bardzo pozytywne. Licząc i na Waszą ocenę przedstawiam kilka wierszyków z  w/w tomiku:

TRUDNE PYTANIA

- o miłość-

Mamusiu co to miłość
dręczy mnie to pytanie
wciąż w koło o niej słyszę
proszę odpowiedz na nie!

Czy miłość można kupić?
Ile kosztuje w sklepie?
Czy kochać się opłaca?
I co jest kochać lepiej?

Czy można ją wymienić?
Co za nią można dostać?
Proszę, powiedz mamusiu
czy jest odpowiedź prosta?

-spokojny sen-

Sen ciepło Cię otula
ja czuwam wciąż niezmiennie
okrywam Cię kołderką
i czynię to codziennie

Przed snem jak zwykle sprawdzę
czy dziś umyłaś szyję
nim noc jak czarnym płaszczem
calutki świat zakryje

Cmok kilka razy w czółko
i może raz w policzek
a potem zadbam o to
byś w domu miała ciszę.

Niech sen przyjdzie spokojny
choć dręczy Cię pytanie
Spytałaś co to miłość,
to jest odpowiedź na nie...

-poranek-

Poranek nadszedł szybko
i każdy gdzieś się spieszy,
lecz w pędzie tym porannym
jest kilka ważnych rzeczy.

Zjemy razem śniadanie
uśmiechy wymieniny,
sprawdzę czy wzięłaś szalik
i dalej popędzimy.

Lecz w tym codziennym pędzie
choć dużo do zrobienia
myślę o Tobie wszędzie
i nic tego nie zmienia.

Po pracy wracam szybko
zmęczenie wielkie bywa
lecz wiem, że Cię zobaczę
i jestem tak szczęśliwa!

Dla Ciebie trud ten cały
i ta codzienna praca
by dom był dobrym domem
by chciało się tu wracać.

Wiem, znów zachodzisz w głowę
wciąż męczy Cię pytanie.
Tak, to jest właśnie miłość.
To jest odpowiedź na nie.

-pan w niebieskiej koszuli-

Gdy spałaś jeszcze smacznie
do pracy wstał już tata
zawsze pracował ciężko
przez całe długie lata.

Podałam mu koszulę,
tak ładnie mu w niebieskich...
Prasuję je z miłością
i to są ważne rzeczy.

Przypomnieć: "Weź kanapki!",
bo często zapomina
w najprostszych przecież sprawach
o siebie dba rodzina.

Przed wyjściem jeszcze z domu
pogłaskał mnie po twarzy
spojrzał z czułością w oczy
wiem, też o tym marzy...

By tak już zawsze było
nie tylko raz od święta
by nic się nie zmieniło
o szczęściu tym pamiętać.

Te oczy, ta koszula
to dziś się przydarzyło
radość mego poranka
i to jest właśnie miłość.

wtorek, 12 czerwca 2012

Na zamówienie

Bywa tak, że w parę minut trzeba stworzyć coś z niczego. Rzucone hasło i do dzieła. Tak też było z wierszykami dla mojej chrzestnej córki Karolinki. Dla niej powstały krótkie rymowanki o znanych Polakach:

Wisława Szymborska

Szymborska Wisława
to polska noblistka
i prosta to sprawa,
i rzecz oczywista,
że wiersze pisała
naprawdę wspaniałe
i warto przeczytać
Jej tomiki całe.
Wartości w nich wiele,
mądrości i wiedzy,
więc wiersze czytajcie
kochani koledzy!

Z tym poszło szybko i gładko, ale dziecię kochane rzuciło jeszcze parę nazwisk do zwierszowania, więc ciotka trochę pogłówkowała i wyszło jak wyszło...:

Olga Boznańska

Opowiem Wam dzisiaj
o pewnej kobiecie,
co polskie malarstwo rozsławia na świecie.
To ona wspaniale
jak nikt malowała,
do dzisiaj zachwyca nas
jej twórczość cała.
Pejzaże niezwykłe
i cudne portrety,
możemy być dumni
z tej wielkiej kobiety.
To Olga Boznańska,
wspaniałe nazwisko,
aż trudno uwierzyć,
że żyła tak blisko.
To polska artystka
więc dumni jesteśmy.
O Oldze opowieść
na chwałę więc nieśmy.

***************************************************************************

Maria Skłodowska-Curie

Była raz pewna Maria
co z wielką pasją żyła
i całe swoje życie
w królestwie swym spędziła.
Królestwo jej to wiedza,
a pasją jej nauka,
domem labolatorium,
a chemia to jej sztuka.
Odkryła ją przed nami
i radu tajemnice,
zdobyła za to Nobla
i tym się dzisiaj szczycę,
że z polskiej wyszła ziemi,
że Polką właśnie była,
choć Maria Skłodowska-Curie
we Francji później żyła.
To duma nasza wielka,
bo wielkich ludzi mamy,
z radością dzisiaj zatem
o nich opowiadamy.

***************************************************************************

Królowa Jadwiga

O pewnej Jadwidze
co królową była,
przed wielu już laty
na ziemi tej żyła,
opowiem Wam dzisiaj,
bo warto coś wiedzieć,
więc ważne szczegóły
Wam muszę powiedzieć.
W mądrości swej wielkiej
o kościół walczyła.
Naukę, kulturę i wiedzę ceniła,
skupiała elitę, tworzyła uczelnie,
o ziemie Polaków
walczyła też dzielnie.
Konflikty z Krzyżakiem
leczyła rozmową,
wszak była naprawdę
rozsądną królową.
Zasługi dla Polski
tak liczne więc miała,
że po swojej śmierci
wnet świętą została.

Nie wiem co powiedziałby na to wierszowanie krytyk literacki, ale najważniejsze, że przekaz jest czytelny, trafił do młodego umysłu, no i podstawa: DZIECKO BYŁO ZACHWYCONE :)
Poza tym mój Ireneusz patrzył na swoją rymującą Anulkę  oczami wielkimi jak pięć złotych, więc podsumowując warto było :)

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Dla Natalki...

Wierszowanie- składanie słowa do słowa. Myśli głowa, kipi głowa, wstawia, usuwa, zaczyna od nowa...

Kiedy właściwie składanie słów miało u mnie swój początek? Sama nie pamiętam. Może dlatego, że pamięć nie jest moją najmocniejszą stroną, a może i dlatego, że głowa ciągle zarobiona... Jednakże słów zlepianie zawsze sprawiało mi przyjemność wręcz nieopisaną.
Jako, że lat dwanaście temu spotkał mnie zaszczyt pełnienia roli matki, cały mój czas pochłonęły zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Dziś jednak, kiedy dziecię już nieco odchowane pozwolić sobie mogę na powrót do zajęć równie dla mnie przyjemnych, co pożytecznych. Możliwość tworzenia dla odbiorców najwdzięczniejszych-dzieci- to dar, który dostał mi się nie wiem za co, ale wiem że z pewnością nie bez powodu...

Pozwolicie, że zacznę krótkim wierszykiem, który był prezentem dla mojej Natalki. Słońce moje nie lubi rozstawać się ze mną na czas zbyt długi i wszelkie wyjazdy z obowiązku znosi nienajlepiej. Stąd mały upominek, słów parę i serce całe:

Dla Natalki

Znów siedzę tu w pracy i tak myślę sobie,
Że chyba dla mojej córeczki coś zrobię…
Napiszę jej wierszyk, lecz nie byle jaki!
Zachwycać się będą dorośli, dzieciaki..
Nie będę w nim tylko do taktu rymować
Lecz moje Maleństwo po nosie całować
I w oba policzki i brodę i czoło,
By zawsze jej było obłędnie wesoło
Gdy musi zasypiać od domu daleko
Gdy łzy chcą popłynąć przed snem rwącą rzeką
Gdy czuje się smutna, lub zła, albo sama
Niech wie, że jej dobry przyjaciel to mama.
Że czeka i myśli, i tęskni, i kocha
Więc moje Maleństwo nie musi już szlochać
Bo mama ją tuli do snu całym sercem
Więc nie smuć się moja Taleczko już więcej!