poniedziałek, 11 czerwca 2012

Dla Natalki...

Wierszowanie- składanie słowa do słowa. Myśli głowa, kipi głowa, wstawia, usuwa, zaczyna od nowa...

Kiedy właściwie składanie słów miało u mnie swój początek? Sama nie pamiętam. Może dlatego, że pamięć nie jest moją najmocniejszą stroną, a może i dlatego, że głowa ciągle zarobiona... Jednakże słów zlepianie zawsze sprawiało mi przyjemność wręcz nieopisaną.
Jako, że lat dwanaście temu spotkał mnie zaszczyt pełnienia roli matki, cały mój czas pochłonęły zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Dziś jednak, kiedy dziecię już nieco odchowane pozwolić sobie mogę na powrót do zajęć równie dla mnie przyjemnych, co pożytecznych. Możliwość tworzenia dla odbiorców najwdzięczniejszych-dzieci- to dar, który dostał mi się nie wiem za co, ale wiem że z pewnością nie bez powodu...

Pozwolicie, że zacznę krótkim wierszykiem, który był prezentem dla mojej Natalki. Słońce moje nie lubi rozstawać się ze mną na czas zbyt długi i wszelkie wyjazdy z obowiązku znosi nienajlepiej. Stąd mały upominek, słów parę i serce całe:

Dla Natalki

Znów siedzę tu w pracy i tak myślę sobie,
Że chyba dla mojej córeczki coś zrobię…
Napiszę jej wierszyk, lecz nie byle jaki!
Zachwycać się będą dorośli, dzieciaki..
Nie będę w nim tylko do taktu rymować
Lecz moje Maleństwo po nosie całować
I w oba policzki i brodę i czoło,
By zawsze jej było obłędnie wesoło
Gdy musi zasypiać od domu daleko
Gdy łzy chcą popłynąć przed snem rwącą rzeką
Gdy czuje się smutna, lub zła, albo sama
Niech wie, że jej dobry przyjaciel to mama.
Że czeka i myśli, i tęskni, i kocha
Więc moje Maleństwo nie musi już szlochać
Bo mama ją tuli do snu całym sercem
Więc nie smuć się moja Taleczko już więcej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz